Ostatnio sporo czasu zajmuje mi szycie sukienki i spódniczki dla córki. Nie wiem czy to moje spowolnione tempo jest wynikiem uciekających lat, czy aury jaka panuje obecnie na dworze. Znak większości postawiłabym raczej na to pierwsze. ;) Tak więc szyję, szyję, szyję i jakoś nie umiem skończyć, a w związku z tym wszystko inne pozostaje w tyle. Udało mi się tylko jeszcze upiec orkiszowy chleb na zakwasie. Bardzo zatęskniłam za moimi kochanymi czytelnikami i postanowiłam, że coś pokażę w mojej galerii.
Na początek - akwarelka namalowana przez mojego kochanego tatę w roku 1954 :
|
martwa natura ( oryginał ) |
A taki miałam widok z okna podczas wczorajszego zachodu słońca. Jak co roku jesienią najgorsze jest palenie liści przez działkowiczów, okna nie można otworzyć. Za to widok jest malowniczy.
|
widok z okna |
A to już dzisiejszy obiadek czyli tortilla z żytniej mąki razowej z siemieniem lnianym a wypełnienie to samo zdrowie czyli : gotowany indyk, pomidory, papryka, czerwona cebulka, czarne oliwki, kiełki brokuła i kapusta pekińska.
|
tortilla |
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)